Mijający rok był szczególnie łasakwy dla moich muzycznych upodobań związanych z finezyjnym, ale i mocnym rockowym graniem. Rok 2011 to najlepszy album Foo Fighters "Wasting Light", który zawładnął moją głową (i odtwarzaczem) w pierwszej połowie roku. W maju światło dzienne ujrzał, początkowo mający być solowym projektem Roberta Ltzy Friedricha, album "Luxtorpeda" i zakręcił wszystkim w głowach na całe lato. Lokomotywą, która napędziła Luxtorpedzie popularność był utwór pt. "Autystyczny", który juz 32 tygodnie znajduje się w czołówce zestawienia Listy Przebojów Trójki. Druga połowa roku to przede wszystkim prawie niezauważony, bardzo dobry, powrót grupy Screaming Trees płytą "Last Words: The Final Recordings"(sierpień 2011). Szkoda, że płyta Marka Lanegnana i kolegów przepadła gdzieś w rozgłośniach. Słuchałem jej na okrągło, aż do dnia 18 października, dnia premery długo oczekiwanej płyty Jane's Addiction "The Great Escape Artist". Almum Jane's to dla mnie dzieło międzygalaktyczne, genialne i w pełni skończone, niczego na nim nie jest zbyt wiele, niczego na nim nie brakuje (tutaj moja recenzja). Poniżej cała dziesiątka najważniejszych dla mnie albumów minionego roku.
1. Jane's Addiction - The Great Escape Artist
2. Luxtorpeda - Luxtorpeda
3. Foo Fighters - Wasting Light
4. OME - Tomek Beksiński
5. Beth Hart & Joe Bonamassa - Don't Explaine
6. Blackfield - Welcome To My DNA
7. Screaming Trees - Last Words: The Final Recordings.
8. Mastodon - The Hunter
9. Julia Marcell - June
10. Opeth - Heritage
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz