sobota, 3 września 2011

LUXTORPEDA - energia i przesłanie









Czas: 02 września 2011 roku godz. 20.00, miejsce: Lublin, Ogród Saski, Muszla Koncertowa. Na scenie Luxtorpeda, a przed nimi ponad półtora tysiąca fanów. Już na początku występu Litza rzucił to ludzi: „Dobrze, że prawie Was nie widzimy, bo palma by nam odbiła.” Koncert zespół rozpoczął od Intra, utworu instrumentalnego, otwierającego również płytę, a potem było już czyste szaleństwo i ostra gitarowa jazda do końca. Zespół zagrał całą wydaną w maju tego roku płytę pt. Luxtorpeda. Płytę, która zrobiła sporo zamieszania na polskim rynku muzycznym i szybko podbiła serca i umysły fanów rocka. Największy entuzjazm ludzi wzbudził oczywiście Autystyczny i Od zera, oba utwory zespół zagrał jeszcze raz na koniec koncertu w Saskim. Mi najbardziej w pamięć zapadły wykonania utworów 3000 świń i W ciemności. Duży szacunek dla Litzy i chłopaków, że mając właściwie 10 własnych utworów nie podpierają się na koncertach coverami lub odgrywaniem numerów zespołów, w których grali lub nadal grają równolegle z Luxtorpedą. Grają swoje. Na przyszły rok obiecują nową płytę, wtedy będą mogli spokojnie wypełnić około dwugodzinny set. Oczywiście nie obyło się bez kilku cytatów muzycznych. Robert „Litza” Friedrich namówiony przez ludzi spod sceny zagrał i zaśpiewał refren Poplin Twist z repertuaru Acid Drinkers, którego był jednym z filarów w latach 90-tych. Był też popis wokalno-muzyczny, basisty Kmiety (Krzysztofa Kmiecika), który odśpiewał żartobliwy utwór w stylu „country and western” z towarzyszeniem Litzy na perkusji i reszty zespołu wykonującej w tle „ambitny” układ choreograficzny, ale i bez tego widać było, że każdy z Panów ma do siebie dystans i wszyscy obdarzeni są dużym poczuciem humoru. Dzięki temu, że Litza dokooptował do składu Luxtorpedy Hansa z Pięć Dwa Dębiec zainteresowałem się wcześniejszą działalnością hip-hop-ową Przemysława Frencla. Hans świetnie odnalazł się w zespole, doskonale uzupełniają się z Litzą na scenie. To co mnie najbardziej uderzyło przy okazji tego lubelskiego koncertu zespołu to ich ustawienie na scenie (nie zwróciłem nigdy wcześniej na to uwagi). Muzycy ustawieni są w jednej linii tuż przed publicznością. Pierwszy z lewej zainstalowany był ze swoim zestawem perkusyjnym Krzyżyk (Tomek Krzyżniak), dalej Kmieta, Hans (Przemysław Frencel), Litza i Drężmak (Robert Drężek) - zespół, wszyscy są równie ważni. Luxtorpeda to oprócz ciekawego mocnego rockowego brzmienia również teksty piętnujące to co złe w codzienności, czy też pęd do nikąd naszej cywilizacji. Teksty Litzy i Hansa niosą w sobie również przesłanie, że jeszcze jest czas żeby zacząć żyć w zgodzie ze sobą oraz dla innych. Cała masa ludzi dostała ogromną dawkę pozytywnej energii od zespołu.

Po koncercie Litza wyszedł to fanów, którzy cierpliwie czekali na niego pod sceną. Ludzie w różnym, bardzo różnym wieku, otrzymywali autografy na płytach i plakatach z logo zespołu. Robert chętnie rozmawiał o koncercie, jesiennej trasie Luxtorpedy oraz o rodzinie. Mi również udało się zamienić kilka słów z Litzą, którego obserwuję od czasu pojawienia się Acid Drinkers. Okazało się, że urodziliśmy się tego samego dnia i miesiąca, tylko Robert trzy lata wcześniej. Było miło, chciałoby się więcej. Czekam więc na nowy materiał Luxtorpedy i przyszłoroczne koncerty.