sobota, 25 października 2014

Jack Bruce 1943 - 2014

Dziś - 25 października 2014 roku - w swoim domu w Suffolk zmarł Jack Bruce. Odszedł muzyk wyjątkowy, był jednym z najbardziej znanych i wpływowych basistów. Jack na gitarze basowej grał  w bardzo oryginalny sposób, w jego grze było dużo improwizacji, w późniejszym etapie kariery pokochał basy bez progowe. Był również świetnym wokalistą. Postać Jack'a Bruce'a to przede wszystkim zespół Cream. Zespół, który współtworzył z Erikiem Claptonem i Gingerem Bakerem, miał ogromny wpływ na tworzenie się muzyki hardrockowej. Oprócz Cream'u, nagrywał również z Bluesbreakers Johna Mayall-a, z Frankiem Zappą, Manfred Mann, Billem Wardem i Gary Moorem. Z tym ostatnim oraz Gingerem Bakerem założyli w roku 1993 power trio BBM (Bruce-Baker-Moore), które zarejestrowało jeden album, "Around The Next Dream", ale znakomicie wypadało na koncertach grając również utwory Cream i Gary Moora. Panowie świetnie uzupełniali się wokalnie. W roku 2005 Cream reaktywował się na tzw. Reunion Tour. Powstała po tym wydarzeniu płyta koncertowa "Royal Albert Hall London May 2-3-5-6, 2005". Poza powyższą działalnością artystyczną Jack prowadził również karierę solową. W tym roku wydał doskonały album "Silver Rails", był aktywnym muzykiem do końca. Zmarł w wieku 71 lat.

Cream - Royal Albert Hall 2005


Bruce, Baker, Moore - Live at Germany 1993

piątek, 24 października 2014

Rock na Noc - Adriana Adamowicza audycja niezwykła.


Autorskiej audycji Adriana Adamowicza w Radiu Koszalin zacząłem słuchać w sierpniu 2012 roku. Naprowadził mnie na nią i zainteresował mój dobry znajomy, człowiek dla którego bycie fanem i aktywne wspieranie młodych lub mało znanych, a zasługujących na promocję, artystów to przyjemny obowiązek.
Posłuchałem pierwszy raz i od razu zaplątałem się w "centymetry nocy". Audycja obecna jest na antenie Radia Koszalin od ponad dziesięciu lat. Jej poprzedniczką były Brakujące Litery, których początki to rok 1990. 
Rock na Noc to audycja z muzyką alternatywną, nie zgraną przez stacje radiowe, z dźwiękami, którymi nie rozpieszcza radio na co dzień, ale przede wszystkim z muzyką rockową w szerokim tego słowa znaczeniu. Rockowe dźwięki w Rock na Noc - jak mawia autor - "malują płótno nocy", malują je zawsze w sposób wyjątkowy. W każdej kolejnej audycji odnajduję, odkrywam dla siebie artystę, którego nie znałem, płytę, której nie słyszałem lub którą przeoczyłem. Rock na Noc ma swoje stałe punkty, które prowadzą słuchacza przez trzy godziny programu. Płyta nocy, Rockowe wspomnienia czy Nocny nudziarz - dźwięki z płyty, która uspokaja puls, wycisza noc. W audycji prezentowanych jest bardzo dużo nowych płyt oraz zapowiedzi wydawnictw mających się wkrótce ukazać. W Rock na Noc ważna jest również interakcja ze słuchaczami, której elementem m.in. jest możliwość przesyłania do Redaktora "Muzycznych Cegiełek", utworów będących propozycjami od słuchaczy, które później wplata on w przygotowaną z pietyzmem strukturę audycji. Redaktor Adamowicz w każdym wydaniu poświęca również czas na prezentowanie i promocję młodych wykonawców z regionu, z województwa zachodniopomorskiego. Rozwinięciem tego jest również pomysł Redaktora na organizowanie w stacji Koncertów Unplugged Radia Koszalin, które odbywają się już od kilku lat w Studiu Koncertowo-nagraniowym im. Czesława Niemena. Z sesji tych Radio Koszalin wydaje bardzo ciekawe płyty. 
Atutem audycji jest niewątpliwie osoba prowadzącego, autora, głosu, redaktora Adriana Adamowicza. Jego spokojny, poetycki sposób opowiadania o muzyce, wprowadzania w kolejne, często różniące się poziomem intensywności przekazu nagrania (jeśli już muszę) porównać mogę tylko z Radiową Trójką z lat 80-tych. Jednak sposób prowadzenia audycji i budowania emocji prezentowanymi dźwiękami jest u Adriana Adamowicza jedyny w swoim rodzaju. 
Audycja nadawana jest obecnie we środy od godz. 21 do północy (zmiana od 10 września 2014 r.) Wcześniej rozpoczynała się o godz. 22 z minutami i trwała do godziny pierwszej dnia następnego. Z całą odpowiedzialnością polecam tą piękną, poszerzającą muzyczne horyzonty i kształtującą muzyczny gust audycję.
Zdarzają się bonusowe wydania Rock na Noc w poniedziałki od godz. 21. We czwartki od godz. 20-tej Adrian Adamowicz prowadzi również audycję Na liryczną nutę, stojącą na drugim biegunie jego muzycznych fascynacji, a poświęconą śpiewającym poetom, piosence autorskiej, szantom.

Polecam w internecie:
Strona audycji Rock na Noc na facebook-u.
Radio Koszalin - programy Adriana Adamowicza.
Słuchaj Radia Koszalin on-line.



poniedziałek, 13 października 2014

KAT & Roman Kostrzewski - Buk Akustycznie



KAT wydał w  tym roku album wyjątkowy. Buk Akustycznie to płyta zupełnie inna od Ballad z roku 1994-go. Wydawnictwo z lat dziewięćdziesiątych było zbiorem najbardziej balladowych utworów z historii zespołu. Płyta tamta nagrana była, jak to żartobliwie stwierdził Roman Kostrzewski, dla dziewczyn chłopaków, którzy słuchali KAT-a. Buk Akustycznie przynosi ze sobą akustyczne wersje utworów z długiej kariery zespołu, które balladami nie są i nie były. Mamy tutaj akustyczne wykonania takich numerów jak: Czas zemsty, Diabelski dom cz. I (album 666), Śpisz jak kamień (album Oddech wymarłych światów), Odi profanum vulgus (album Róże miłości...), jest i Robak, ballada ze wspomnianego wcześniej albumu Ballady, ale tym razem wykonana w pełni na gitarach akustycznych. Jest bardzo klimatycznie, mrocznie, mocno i często szybko. Album jest bardzo dynamiczny, a wszystkie, również te wymienione przeze mnie utwory, uzyskały nowy blask, nową moc. Wielka w tym zasługa doskonale grających gitarzystów.  Nie bez przyczyny napisałem, że album ten wydał KAT choć od roku 2004 mamy dwa zespoły czyli KAT-a z Piotrem Luczykiem jako liderem i Henrykiem Beckiem jako wokalistą oraz grupę KAT & Roman Kostrzewski, w której liderem jest Roman Kostrzewski otoczony świetnymi, młodymi muzykami,a wspiera go wiernie oryginalny perkusista KAT-a Ireneusz Loth. Roman Kostrzewski jest w swoim śpiewie, w swej interpretacji bardzo prawdziwy, wręcz mistyczny, niczego nie udaje - Roman Kostrzewski to dla mnie uosobienie zespołu KAT. I nie chcę stawać tu po niczyjej stronie, ale gdyby ich drogi z Piotrem Luczykiem znów się zeszły..., a może nie jest to już potrzebne bo KAT & Roman Kostrzewski radzi sobie znakomicie.
Polecam ten wyjątkowy album wszystkim fanom KAT-a, ale również fanom dobrego gitarowego grania. Miałem napisać, że moi faworyci z tej płyty to hitowy wręcz Diabelski dom cz.I, Śpisz jak kamień, Szkarłatny wir czy Łza cieniów minionych jednak z kolejnymi przesłuchaniami płyta zyskuje jako całość, jako całość wywołuje przyjemny dreszcz na ciele i porusza ducha.

KAT & Roman Kostrzewski:
Roman Kostrzewski - wokal
Ireneusz Loth - perkusja
Michał Laksa - bas
Piotr Radecki - gitara
Krzysztof Pistelok - gitara

czwartek, 14 sierpnia 2014

Folk metal zatrząsł Ogrodem Saskim w Kozim Grodzie!

Litvintroll
Sobota 9 sierpnia i niedziela 10 sierpnia należały w Lublinie do fanów mocnego folkowego grania. W Muszli Koncertowej Ogrodu Saskiego odbyła się kolejna edycja, powracającego,  Festiwalu HelloFolks! Pierwszy dzień imprezy poświęcony był muzyce folk punkowej. Folk Punk Day uświetnili Hańba!, Molly Malone’s, Troty z Polski oraz Dzieciuki z Białorusi.
Drugiego dnia królował folk metal. I na Folk Metal Day się skupię, a to dlatego, że tego dnia mogłem w pełni uczestniczyć w HelloFolks!
Dzień folk metalowy rozpoczęła załoga z Krakowa, Netherfell. Zespół zagrał bardzo porządny koncert. Widziałem ich już kilka razy wcześniej i muszę powiedzieć, że idą do przodu. Świetnie prezentowali się na scenie. Zgrana sekcja rytmiczna. Po jedynym reprezentancie rodzimego folk metalowego grania na scenie pojawiła się formacja z Ukrainy Tin Sontsya. Niesamowite, pełne brzmienie zespołu od razu zwróciło uwagę słuchaczy, jak również mocny głos Serhiya Vasylyuka. Nic jednak dziwnego formacja z Kijowa to profesjonaliści, zespół istnieje od 1999 roku. Duże wrażenie robiła bandura, ukraiński instrument strunowy, który wprowadzał do muzyki zespołu folkowe klimaty, a także często przejmował rolę gitary prowadzącej. Bardzo miłym akcentem było wykonanie przez Tin Sontsya utworu „Jest taki samotny dom” Budki Suflera, którego fragment odśpiewali z zespołem zgromadzeni na widowni słuchacze.  
Po zespole ukraińskim na scenę weszli muzycy z Białorusi czyli Litvintroll. Andrei Apanovich i kompania zagrali porywający koncert. Nie zabrakło utworów takich jak Da Siara, Lipka, Kamarowa śmierć, Czarna Panna, Rock’N’Troll czy The Air Is Fragrant With Thym. Uwagę zwracał bardzo dobry kontakt zespołu z fanami szalejącymi pod sceną, ludzie tańczyli, śpiewali razem z Andreiem, a headbanging  udzielił się wszystkim. Na koniec Andrei Apanovich wyszedł na scenę z Polską flagą i zabrzmiało Breaking The Law. Fani długo nie chcieli wypuścić zespołu ze sceny. Moim zdaniem był to najlepszy koncert wieczoru. Mankamentem było nagłośnienie, którego lewa strona ulegała coraz częstszym awariom. Najbardziej dało się to odczuć podczas koncertu czwartego w kolejności zespołu, formacji Niburta. Węgrzy opanowali całą scenę. Duży bo, aż dziewięcioosobowy skład nie zważając na problemy jeszcze bardziej rozkręcił publiczność zgromadzoną pod sceną. Niburta zagrała utwory bardzo gęste od, moim zdaniem zdecydowanie za bardzo wyeksponowanej, perkusji oraz basu. Basista kapeli był poza tym jedynym bardzo aktywnie reagującym na grane dźwięki muzykiem w zespole. Za to brawa. Ogólne wrażenie psuło zdecydowanie nie mające już siły nagłośnienie. Jest to pierwsza rzecz jaką trzeba będzie zmienić przed kolejna edycją. Jeszcze przed godz. 22.00 wywołani ponownie na scenę bracia Węgrzy zagrali długi bis.
Wspaniale, że HelloFolks! Powróciło, wspaniale, że przyszło tak dużo ludzi na ten festiwal. Brawa dla organizatorów i fanów. Szkoda tylko, że nie mamy w tej chwili w Lublinie miejsca żeby takie święto muzyki folk metalowej nie musiało kończyć się o godz. 22.00.
Przed lubelskim HelloFolks! mam nadzieję jeszcze wiele cudownych lat – jest jeszcze tylu dobrych wykonawców do zaproszenia. Zdrowia!

Тінь Сонця (Sun Shadow) na scenie Muszli Koncertowej Ogrodu Saskiego.

Tin Sontsya ( Тінь Сонця )


Ivan Luzan i jego niesamowita bandura.

Na scenie Litvintroll.


Litvintroll - bezkompromisowo i energetycznie od początku do końca.





Z Serhiyem Vasylyukiem, wokalistą ukraińskiej forrmacji Tin Sontsya ( Тінь Сонця ) po ich koncercie na HelloFolks!
Spotkanie z Andreiem Apanovichem z zespołu Litvintroll zaraz po koncercie grupy.


To epickie zdjęcie wokalisty białoruskiego Litvintrolla
zamieszczam dzięki uprzejmości jego autora Konrada Bieleckiego (Lia Fail).