czwartek, 14 sierpnia 2014

Folk metal zatrząsł Ogrodem Saskim w Kozim Grodzie!

Litvintroll
Sobota 9 sierpnia i niedziela 10 sierpnia należały w Lublinie do fanów mocnego folkowego grania. W Muszli Koncertowej Ogrodu Saskiego odbyła się kolejna edycja, powracającego,  Festiwalu HelloFolks! Pierwszy dzień imprezy poświęcony był muzyce folk punkowej. Folk Punk Day uświetnili Hańba!, Molly Malone’s, Troty z Polski oraz Dzieciuki z Białorusi.
Drugiego dnia królował folk metal. I na Folk Metal Day się skupię, a to dlatego, że tego dnia mogłem w pełni uczestniczyć w HelloFolks!
Dzień folk metalowy rozpoczęła załoga z Krakowa, Netherfell. Zespół zagrał bardzo porządny koncert. Widziałem ich już kilka razy wcześniej i muszę powiedzieć, że idą do przodu. Świetnie prezentowali się na scenie. Zgrana sekcja rytmiczna. Po jedynym reprezentancie rodzimego folk metalowego grania na scenie pojawiła się formacja z Ukrainy Tin Sontsya. Niesamowite, pełne brzmienie zespołu od razu zwróciło uwagę słuchaczy, jak również mocny głos Serhiya Vasylyuka. Nic jednak dziwnego formacja z Kijowa to profesjonaliści, zespół istnieje od 1999 roku. Duże wrażenie robiła bandura, ukraiński instrument strunowy, który wprowadzał do muzyki zespołu folkowe klimaty, a także często przejmował rolę gitary prowadzącej. Bardzo miłym akcentem było wykonanie przez Tin Sontsya utworu „Jest taki samotny dom” Budki Suflera, którego fragment odśpiewali z zespołem zgromadzeni na widowni słuchacze.  
Po zespole ukraińskim na scenę weszli muzycy z Białorusi czyli Litvintroll. Andrei Apanovich i kompania zagrali porywający koncert. Nie zabrakło utworów takich jak Da Siara, Lipka, Kamarowa śmierć, Czarna Panna, Rock’N’Troll czy The Air Is Fragrant With Thym. Uwagę zwracał bardzo dobry kontakt zespołu z fanami szalejącymi pod sceną, ludzie tańczyli, śpiewali razem z Andreiem, a headbanging  udzielił się wszystkim. Na koniec Andrei Apanovich wyszedł na scenę z Polską flagą i zabrzmiało Breaking The Law. Fani długo nie chcieli wypuścić zespołu ze sceny. Moim zdaniem był to najlepszy koncert wieczoru. Mankamentem było nagłośnienie, którego lewa strona ulegała coraz częstszym awariom. Najbardziej dało się to odczuć podczas koncertu czwartego w kolejności zespołu, formacji Niburta. Węgrzy opanowali całą scenę. Duży bo, aż dziewięcioosobowy skład nie zważając na problemy jeszcze bardziej rozkręcił publiczność zgromadzoną pod sceną. Niburta zagrała utwory bardzo gęste od, moim zdaniem zdecydowanie za bardzo wyeksponowanej, perkusji oraz basu. Basista kapeli był poza tym jedynym bardzo aktywnie reagującym na grane dźwięki muzykiem w zespole. Za to brawa. Ogólne wrażenie psuło zdecydowanie nie mające już siły nagłośnienie. Jest to pierwsza rzecz jaką trzeba będzie zmienić przed kolejna edycją. Jeszcze przed godz. 22.00 wywołani ponownie na scenę bracia Węgrzy zagrali długi bis.
Wspaniale, że HelloFolks! Powróciło, wspaniale, że przyszło tak dużo ludzi na ten festiwal. Brawa dla organizatorów i fanów. Szkoda tylko, że nie mamy w tej chwili w Lublinie miejsca żeby takie święto muzyki folk metalowej nie musiało kończyć się o godz. 22.00.
Przed lubelskim HelloFolks! mam nadzieję jeszcze wiele cudownych lat – jest jeszcze tylu dobrych wykonawców do zaproszenia. Zdrowia!

Тінь Сонця (Sun Shadow) na scenie Muszli Koncertowej Ogrodu Saskiego.

Tin Sontsya ( Тінь Сонця )


Ivan Luzan i jego niesamowita bandura.

Na scenie Litvintroll.


Litvintroll - bezkompromisowo i energetycznie od początku do końca.





Z Serhiyem Vasylyukiem, wokalistą ukraińskiej forrmacji Tin Sontsya ( Тінь Сонця ) po ich koncercie na HelloFolks!
Spotkanie z Andreiem Apanovichem z zespołu Litvintroll zaraz po koncercie grupy.


To epickie zdjęcie wokalisty białoruskiego Litvintrolla
zamieszczam dzięki uprzejmości jego autora Konrada Bieleckiego (Lia Fail).